środa, 9 stycznia 2008

o Tobie ta bajka choć pod zmienionym imieniem...

Był sam... Jego Anioła nie było. Gdy nagle był potrzebny zniknął, zapadł się pod ziemię. Zadziwiające, że w jednej chwili, jak kamień w wodę. Ale w końcu jakie jest jego zadanie? Powinien pilnować człowieka i jego duszy...przecież człowiek ciągle słyszy świergot wróbli, co w normalnym znaczeniu oznacza, że zdrój dusz jest pełen, ludzie powinni być szczęśliwi, a Anioły winny stać na straży. W końcu oni się opiekują nad nami od momentu wysłania nas na ziemię ze zdroju. Wiecie co najbardziej zadziwia człowieka? To to że Anioł nawiązuje z nami przyjaźń, a jedynym znakiem, który pozostaje jest malutkie wgłębienie pod naszym nosem. Czynni to po to, aby wymazać nam pamięć...
Jednakże nic nie wskazywało na to co wydarzy się za chwile. To coś wpłynęło na życie człowieka, nieubłaganie zmieniając jego los i przeznaczenia, to coś odebrało mu radość i nadzieje... a ona przecież umiera ostatnia...to coś to cień, a dokładnie brak cienia... zastanawiająca jest istota tego czegoś...Słońce posiada specyficzną moc, w momencie gdy świeci na postać prześwietla ją całą, ukazując wnętrze-duszę. Zadaniem Anioła jest opieka nad złamanym cieniem, oraz pilnowanie, aby nigdzie nie uciekł. To pewnie dlatego został przyszyty przez Anioła do stóp człowieka...
Pewnego dnia człowiek stanął naprzeciw promieni niebiańskich. Chyba domyślacie się co się wydarzyło...nie było widać cienia...człowiek nie czuł radości. Okazało się, że promienie które dawały ciepło przeszyły jego ciało jak ostre i lodowate strzały przebijając serce. Cień uciekł, Anioł zaginął, a on pozostał sam...
Człowiek próbował sobie poradzić, ale nie widział żadnego sensu istnienia, to co posiadał zgubił. Uśmiechając się przybierał tylko maskę, grał, aby wszystkim zdawało się, że jest dobrze. Życie stało się dla niego zwykłym teatrem. Brakowało radości w jego oczach, iskry Słońca, ciepła serca. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że oczy są zwierciadłem duszy... wątpicie? Widzi się w nich wszystko to co człowiek najbardziej pragnie ukryć przed całym światem i sobą.
Przyjaciel powrócił do przyjaciela, ale bez skrzydeł. Cień brutalnie wyrwał je, aby móc wrócić do nieba...Anioł poniósł klęskę, nie czuł nawet, że traci swoją boskość...nikogo nie obchodziły sińce upadłego Anioła , człowiek zaś umierał... Jego dusza zbliżała się coraz bliżej zdroju dusz...ale przyjaciele nadal pozostali razem...

Brak komentarzy: