sobota, 6 grudnia 2008

To było wczoraj...

We śnie szedłem kiedyś z Panem brzegiem morza, oglądając na niebie całą przeszłość mojego życia. Po każdym z minionych dni zostawały na piasku dwa ślady- mój i Pana. Czasami widziałem tylko jeden ślad, odciśnięty w najcięższych dniach mojego życia. I rzekłem- Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą, przyżekłeś być zawsze ze mną, czemu zatem zostawiłeś mnie samego wtedy, gdy mi było tak ciężko? Odrzekł Pan...Wiesz, że cię kocham i nigdy cię nie opuściłem. W te dni, gdy widziałeś tylko jeden ślad, a ja niosłem ciebie na moich ramionach...


Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata..(Mt 28,20)

czwartek, 13 listopada 2008

Żal...

„Będziecie jak bogowie” – podpowiada im kłamliwie szatan. Od tamtego dnia zło rozlewa się po świecie, jak złowroga powódź. Każdy z nas został jej wodami ogarnięty. Dobrze wiesz, że wrzucony do wody zawsze przemokniesz. Otoczeni złem, zanurzeni w powodzi grzechu nie potrafimy przeciwstawić się niegodziwościom z zewnątrz, ale też słabościom rodem z własnego wnętrza. I grzeszymy...

Czasem jest to tylko słabość, ale bywa i zuchwalstwo, bywa i przewrotność, bywa i podłość. Zawsze jest żal... żal po grzechu, żal po uczynku, żal po znajomych, żal po sobie..

A teraz czekasz na łaskę, na przebacznie...zrób coś...

Wyczekiwane..

wtorek, 11 listopada 2008

Królazen


KRÓLEWSKI BŁAZEN

Pewien Król miał swego nadwornego błazna,
który umilał mu dni swoimi powiedzonkami i żartami.
Któregoś dnia król powierzył błaznowi swe berło, mówiąc:
- Zatrzymaj je do czasu, aż znajdziesz kogoś głupszego od siebie.
Wtedy będziesz mógł mu je podarować.
Kilka lat później król poważnie zachorował.
Czując zbliżającą się śmierć, przywołał błazna,
do którego w gruncie rzeczy był bardzo przywiązany i powiedział:
- Wyruszam w długą podróż.
- Kiedy wrócisz? Za miesiąc?
- Nie - odparł król. - Nie powrócę już nigdy.
- A jakie przygotowania poczyniłeś przed tą wyprawą? - zapytał błazen.
- Żadnych - brzmiała smutna odpowiedź.
- Wyjeżdżasz na zawsze - powiedział błazen - i wcale się do tego nie przygotowałeś?
Proszę, weź to berło.
Znalazłem wreszcie głupszego ode mnie!

Bądź moim natchnieniem...





Bądź moim natchnieniem,
że świat zmienię przeświadczeniem
pięknym bądź, bo skąd mam je wziąć?
Zły czas unieważnij,
daj blask mojej wyobraźni,
myślom mym bądź jak czuły rym.

Improwizacją kolorową rządź,
ekranizacją moich marzeń bądź.
Bądź grą gdzie co los to fant,
bądź listem na pozwę stąd.
Blondynką mi bądź niedużą
i moją wielką muzą.

Ja gram, śpiewam tworzę,
a ty choże me nieborze,
przy mnie siądź,
natchnieniem mym bądź.

Ja jestem facet co w saksofon dmie,
taką mam pracę nienajlżejszą, nie.
Kłopoty mam w moll i w dur.
Potrzeba mi chmur i piór
by niosły mnie swingu skrzydła,
by fraza mi nie brzydła.

Więc bądź moją muzą
bądź mi blondyneczką niedużą.
W skwar czy w deszcz
co robić masz wiesz
Co masz robić wiesz:
smaż gotuj, zmywaj, pierz,
a przytul czasem też,
artystom takich muz
potrzeba i już.

Wróbelki...

Sens...

I znów każą:
- Walcz!
A mi się już nie chce,
do złej gry dobrą stroić minę
i jak paw napuszony stać,
choć zeszło już ze mnie powietrze..

I znów każą:
- Idź!
A ja nie wiem dokąd,
cztery strony świata, wszystkie takie same
I znów każą:

-Żyj!
Lecz nie mówią po co..

Nie, to nie moje miejsce, nie czas, nie życie...