poniedziałek, 18 lutego 2008

Zatrzymaj sie...

Zatrzymać sie? A niby po co. Cały czas nikt mi nie pomagal to i dalej sobie poradzę sama. Wszystkich nagle wzieło się na pomoc i współczucie, bo niby ja powinnam być lepsza.. śmieszne nie? Chyba sama powinnam wiedzieć co jest dla MNIE najlepsze... Ten świat schodzi na psy poprostu się już kończy i dłużej nie mam ochoty oglądać tego bagna. I wiecie co jest najlepsze...? Nikt by sie mną nie zainteresował gdyby nie mój Przyjaciel RAK, może dlatego wiele mu zawdzięczam...Powiem wam, że zawsze chciałam zobaczyć jak to jest leżeć w szpitalu.. wśród ludzi którzy naprawdę potrzebują pomocy..a tak dzięki niemu mogę poznać ten świat od podszewki.. dziwicie się? nie... najciekawsze jest w tym wszystkim chyba to, że chcialam zobaczyć ilu ludzi przyszlo by mnie pożegnac i w ilu sercach bym zostala.. w jednym napewno..ale nie zostalo mi dużo czasu..lekarze twierdza, że to kwestia godzin..więc może się przekonam...choć czuje, że ktoś walczy o moje życie...osoba bliska mojemu sercu.. klęczy przed Nim i prosi o pomoc.. ja nie potrafie się juz modlic..chcialabym Go spotkać...ale ona bedzie prosić Go do końca. Boli mnie ręka może jeszcze do was napisze...

2 komentarze:

Dominisia pisze...

tekst dajacy duzo do myslenia...
pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Swietne...