poniedziałek, 25 lutego 2008

Za późno...

Mój stan ostatnio bardzo się pogorszył...powodów tej sytuacji jest wiele, ale gwoździem do mojej trumny okazała się osoba bliska mojemu sercu...oczywiście ona nie zawiniła lecz sytuacja, w której się znalazła..bowiem trafiła na moja salę chorych...miała ciężki wypadek. Wjechał w nią kierowca tira na przejściu dla pieszych.. jej stan jest krytyczny od 4 dni nie odzyskuje przytomności...jak myślałam, że nic gorszego mnie nie może spotkać tak się pomyliłam..podłączyli ją do respiratora..i najgorsze w tym wszystkim jest chyba to że bez nerki nie przeżyje...potrzebowała dawcy. Nie miała rodziców, jak była mała zginęli w wypadku samochodowym.. Była na przegranej pozycji. Miałam silny atak bólu tej nocy i lekarz dał mi morfine i środki nasenne...ZASNĘŁAM...szkoda ze tylko zwykłym snem.. budząc się rano łóżko na którym leżała moja Przyjaciółka było puste.. Pielęgniarka powiedziala że przenieśli ją na OIOM... kiedy dowiedziałam się jak wydarzył się ten wypadek stracilam przytomność. Stało się to tuż obok naszego parafialnego Koscioła.. nigdy sobie tego nie wybacze jeżeli coś się jej stanie..gdy tego nie przeżyje.. była się modlić o moje zdrowie a tym czasem sama go teraz potrzebuje...po co tam poszła, teraz by żyła..Gdy się przebudziłam spojrzałam na jej łóżko, a tam pościel była zdjęta.. domyślałam się najgorszego, miałam złe przeczucie bowiem czułam, że czegoś mi brakuje, że coś straciłam, coś co bylo bardzo ważne...i niestety moje przeczucia się sprawdziły.. obrażenia wewnętrzne były tak ogromne że nie udało się jej uratować..a tak chciałam jej oddać nerke...to ja miałam Go spotkać a nie ona.. ona powinna życ..była zdrowa i piękna..nie mogła zginąć w ten sam sposob jak rodzice..nie!! moje życie nie było tyle warte...zastanawiam się o co Go poprosiła? mam tylko nadzieje ze nie ofiaraowała SWOJEGO życia za mnie...


1 komentarz:

Dominisia pisze...

sliczne... przyjazn to wielka sila!